Polska

Druga szansa dla Huty Stalowa Wola

Podczas tegorocznych ćwiczeń Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej pod kryptonimem Anakonda, można było zobaczyć system ogniowy, którego nie ma jeszcze na wyposażeniu polskiego wojska - lekką armatohaubicę Kryl z Huty Stalowa Wola.

AHS Kryl nie spełnił warunków wymaganych przez polskie wojsko.

Kołowa armatohaubica 155 mm Kryl pojawiła się na ćwiczeniach obok sprzętu używanego przez polskich żołnierzy wojsk lądowych, takiego jak czołgi Leopard 2 i M1 Abrams, KTO Rosomak, samobieżne armatohaubice Krab czy nowe południowokoreańskie działa samobieżne K9 Thunder. Mobilne działo z HSW nie brało udziału w manewrach, ale zostało zademonstrowane podczas pokazów uzbrojenia towarzyszących ćwiczeniom zorganizowanym w Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Nowej Dębie. Prototyp Kryla przygotowany jest na wzór francuskiej haubicy CAESAR, ukraińskiego działa Bohdana czy izraelskiej ATMOS 2000 i ma taką samą armatę jak Krab, o donośności 40 km, ale jest od niego dwa razy lżejszy. Waży bowiem tylko 23 t, podczas gdy Krab ok. 52 t. Masa Kryla jest niska, ponieważ została umieszczona na podwoziu samochodowym, ale może zabrać tylko 18 kompletnych pocisków, podczas gdy Krab aż 40. Mankamentem jest niestety słabe opancerzenie, na co zwrócili uwagę żołnierze, nie spełnia też wymagań transportu drogą lotniczą. 

Ćwiczenia Anakonda były dobrym momentem, aby przypomnieć dość burzliwą historię tego programu, który nie został sfinalizowany przez 12 lat. Huta Stalowa Wola prowadzi bowiem program SH 155 mm na podwoziu kołowym pod kryptonimem Kryl już od 2011 r., kiedy podpisano umowę na tego rodzaju prace rozwojowe. Projekt był współfinansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, które przeznaczyło na ten cel 28,2 mln PLN. Do tego przedsięwzięcia utworzono konsorcjum, którego liderem były zakłady HSW. W jego skład wchodziły: Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej, Wojskowy Instytut Techniki Uzbrojenia, Wojskowa Akademia Techniczna, WB Electronics, Jelcz oraz AMZ Kutno. Prace miały zostać zakończone pod koniec grudnia 2015 r. Docelowo planowano pozyskanie Kryli dla 7 dywizjonowych modułów ogniowych, liczących po 24 haubice każdy. Problemy zaczęły się kiedy w Programie Modernizacji Technicznej zmieniono pierwotne założenia dotyczące terminu, przesuwając zakończenie pracy rozwojowej na ostatni kwartał 2018 r.

Kryl z 2014 roku. Fot. HSW

Poprzeczka sprzecznych niekiedy wymagań techniczno-taktycznych wobec Kryla zawieszona została wysoko. Najważniejsze dotyczyły wymogu dostosowania haubicy do przerzutu samolotem transportowym C-130 Hercules. Narzucało to konieczność ograniczenia masy systemu do 19 ton oraz dyktowało wymiary działa. Musiało zmieścić się w ładowni (dł. 10,3 m, szer. 2,5 m, wys. 3,5 m). Prototyp działa był gotowy już w 2014 r. i po raz pierwszy zaprezentowano go w 2015 r. podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego. Niestety skrytykowano Kryla za wygląd i usterki, które trzeba było wciąż usuwać, badania kwalifikacyjne trwały długo i zmieniały się warunki dotyczące pracy rozwojowej trwającej aż do 2022 r. 

Wszystko to sprawiło, że Jelcz musiał opracować na potrzeby Kryla nowe, 3-osiowe podwozie samochodowe. Izraelski Elbit udostępnił część artyleryjską swej haubicy ATMOS 2000, gdyż wówczas HSW nie miała warunków do produkcji luf o długości 52 kalibrów. Poza tym Kryl wciąż nie mógł latać samolotem, co ostudziło zapał wojska. W 2021 r. Ministerstwo Obrony Narodowej zasugerowało możliwość zakończenie prac rozwojowych na etapie prototypu i podpisanie nowej umowy. Upubliczniona też została interpelacja poselską w sprawie opóźnień w realizacji programu dywizjonowego modułu ogniowego (DMO) Kryl 155 mm, z której wynikało, że ma on zostać zakończony do końca 2022 r., ponieważ - jak ogłosił wówczas wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz - jest on związany z obowiązującym Planem Modernizacji Technicznej Wojska Polskiego. Armatohaubice Kryl mają stanowić drugi filar systemów artyleryjskich kalibru 155 mm w Wojsku Polskim i zastąpią obecnie eksploatowane armatohaubice DANA. Okazało się, że projekt jest w całości realizowany ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, które już przekazało 100% finansowania. Dotychczas HSW rozliczyła się z wykonania dwóch etapów, na kwotę ok. 6,7 mln PLN. 

© HSW

MON daje jednak nadzieję, że może nie wszystko stracone w programie Kryl i pod koniec marca 2023 r. wiceminister Wojciech Skurkiewicz, odpowiadając na pytania dotyczące perspektyw produkcyjnych zakładów Huta Stalowa Wola w produkcji dział samobieżnych, wspomniał też o Krylu. Powiedział, że Huta Stalowa Wola odstąpiła od dalszej realizacji pracy rozwojowej w ramach Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, dotyczącej opracowania haubicy Kryl. Dodał jednak, że w resorcie obrony narodowej prowadzone są prace związane z określeniem aktualnych potrzeb, z uwzględnieniem doświadczeń z wojny w Ukrainie i możliwości ich zaspokojenia przez polski przemysł obronny. 

Mimo odstąpienia od pracy rozwojowej, Kryl po tylu latach został jednak ponownie oficjalnie zademonstrowany. Oznacza to, że dla Huty Stalowej Woli pojawiła się szansa pracy nad jego kolejnym projektem, zmienionym pod kątem aktualnych potrzeb wojska (transport lotniczy), które wciąż jest zainteresowane lekką haubicą. Takie lekkie działa świetnie spisują się w Ukrainie w walce z rosyjskimi żołnierzami. Mogą strzelać równie daleko co Kraby i są bardziej mobilne. Być może więc znajdą się środki na przystosowanie Kryla do wymogów armii, zwłaszcza że wraz z wybuchem wojny zapotrzebowanie na ten typ artylerii wyraźnie wzrosło, a wraz z nim - szanse na eksport. Siły Zbrojne Ukrainy takie działa wezmą chętnie, bo strzelają pociskami w standardzie NATO i dalej niż większa część starych rosyjskich dział.

Źródło: wnp.pl