Drift bokiem i na luzie
Aby wysterować silnik dla potrzeb motorsportu, trzeba uwzględnić setki parametrów. Może to być jednak nieco prostsze - krakowski Ecumaster stworzył urządzenie, którego używa obecnie połowa zawodników w wyścigach płaskich w Polsce.
© tek.info.pl
Gabinet Jakuba Kojdera, właściciela i prezesa krakowskiego Ecumaster, jest niezwykle malowniczy: kilkanaście pucharów i medali sportów morowych, zestaw gitara-wzmacniacz-głośniki i modele samolotów. Sam Jakub Kojder też jest postacią wielowymiarową: poza tworzeniem błyskawicznie rozwijającej się firmy, jest między innymi czynnym zawodnikiem Super S Cup Mini Cooper, gdzie jego firma jest partnerem technologicznym. Na koncie drugie wicemistrzostwo Polski.

W zawodach Super S Cup, gdzie partnerem technologicznym jest właśnie Ecumaster, Mini Cooper’y zmodyfikowane są do identycznej specyfikacji, mają dokładnie tę samą moc i wszystkie ich kluczowe komponenty są takie same, liczą się tak naprawdę jedynie umiejętności zawodnika. W tym przypadku urządzenia Ecumaster są stosowane po to, aby przed zawodami wyrównać parametry każdego pojazdu.
Ecumaster to firma wyrosła z prywatnej pasji. Tę dbałość o firmę widać na każdym kroku, w nowiutkim, wciąż jeszcze wykańczanym budynku, wszystko jest z górnej półki, od linii SMT po ekspres do kawy. Ale jest też miejsce na sporo luzu, pod schodami w biurze mieszkają dwa sympatyczne króliki. Firma rozwija się w imponującym tempie: trzy lata temu, kiedy podejmowano decyzję o nowej hali, firmę tworzyło 13 osób, teraz załoga to 40 pracowników a obroty to kilkanaście milionów złotych. ‘Budynek jest jeszcze wykańczany - przerabiamy część pierwszego piętra na dodatkowe biura - a już jest za mały. Działkę obok mamy już kupioną i wkrótce będziemy rozbudowywać powierzchnie produkcyjne, nie jesteśmy bowiem w stanie wyprodukować wszystkiego, co potrzebujemy na istniejącej powierzchni. Kończymy projekt nowego budynku i za rok czy dwa i nowa hala będzie stała’ mówi Jakub Kojder.
Firma powstała 15 lat temu i jak to często bywa, wyrosła nieco przypadkiem: ‘Zaczynałem działalność w branży gier komputerowych, gdzie zainteresowała mnie możliwość modyfikacji samochodów i ich adaptacji dla potrzeb motorsportu. Zauważyłem, że nie ma taniego i przyjaznego dla użytkownika rozwiązania sterującego pracą silnika. Wydawało się to proste do skonstruowania, a pierwszy model sterownika został stworzony przeze mnie po godzinach. Obecnie w skali świata jesteśmy w pierwszej czwórce-piątce firm, a jeśli chodzi o sam wolumen sprzedaży, to stanowimy ścisłą czołówkę. W samej Polsce jesteśmy liderem rynku, sponsorujemy między innymi najlepszego driftera na świecie, Jamesa Deane’a, który jest niesamowitym kierowcą i sympatycznym młodym człowiekiem’.
Kluczowym produktem firmy są sterowniki silnika, umożliwiające adaptację zwykłych, drogowych samochodów do różnego rodzaju wyścigów. ‘Sercem samochodu jest oczywiście silnik, który w motorsporcie jest absolutnie kluczowy a kto ma więcej koni mechanicznych, zdobywa przewagę. Współczesny silnik wymaga sterowania - wszystkie wtryskiwacze, cewki zapłonowe muszą być uruchamiane w odpowiednim momencie, ważmy jest sposób dawkowania paliwa i dziesiątki innych parametrów. Wszystkie samochody posiadają fabryczne sterowniki, jednak są to sterowniki do aut drogowych, nie nadające się do wykorzystania w motorsporcie, w którym silniki z reguły zmodyfikowane są po to, aby uzyskać większą moc. W sporcie priorytety są zupełnie inne niż w codziennej eksploatacji - trzeba dojechać do mety, najlepiej pierwszy - a większe spalanie schodzi na drugi plan’ tłumaczy ideę swoich produktów Jakub Kojder. Przygotowanie samochodu do motorsportu zaczyna się najczęściej od przeróbek silnika, nie można jednak na tym skończyć ‘Jeżeli silnik zostaje zmodyfikowany, do zmian należy też zaadaptować parametry pracy sterownika, takie jak przykładowo czas i kąt wtrysku, wyprzedzenie zapłonu, maksymalizując moc silnika. I tutaj potrzebne są nasze sterowniki, dzięki którym można zbudować wszystkie mapy od zera i skalibrować pracę silnika dla konkretnego samochodu ze zmodyfikowanym silnikiem’.
'Napęd elektryczny to zagrożenie dla istniejącego modelu biznesu, jednak silniki spalinowe w motorsporcie będą dominować jeszcze długie lata. Nie dość, że napęd elektryczny napotyka przeszkody technologiczne - trudno wyobrazić sobie kilkugodzinny wyścig elektryków - to fani motoryzacji są konserwatywni i chcą ścigać się samochodami, które są głośne, strzelają ogniem, w przeciwieństwie do aut elektrycznych, gdzie panuje niemal idealna cisza’ o trendzie elektromobilności mówi Jakub Kojder. ‘Zanim silnik elektryczny wyprze z motorsportu spalinowy, pewno będę już na emeryturze. Na razie takich potrzeb nie widzimy, ale z drugiej strony, w dalekiej perspektywie, przejście na silnik elektryczny jest nieuniknione. Dostosujemy się.’
Oczywiście są też wady i pułapki. Dostosowanie silnika do potrzeb wyścigów może wiązać się ze skróceniem jego żywotności, a nieumiejętne użycie sterownika Ecumaster może definitywnie zakończyć jego żywot w kilka minut: ‘To urządzenie dla ludzi, którzy wiedzą co chcą z nim zrobić i w którą stronę chcą iść ze swoim samochodem. Sterownik Ecumaster wymaga umiejętności i jeśli zabierze się za to osoba niekompetentna, zniszczy silnik po 100 km. Większość ludzi nie ma odpowiedniej wiedzy, aby sobie podłączyć taki komputer od strony elektrycznej i ustawić wszystkie parametry, bo jest ich naprawdę bardzo dużo - nawet kilka tysięcy - co wymaga sporego doświadczenia’ mówi Marcin Gas, szef produkcji Ecumaster. Ale z drugiej strony wynik może być imponujący - połowa zawodników w Polsce w wyścigach płaskich jeździ na sterownikach krakowskiej firmy.
Lista dystrybutorów firmy też jest imponująca - są tam między innymi Seszele i Namibia – ale ma to też swoje konsekwencje: koszty ewentualnej naprawy potrafią być naprawdę wysokie, często bardziej opłaca się wysłać nowy egzemplarz. Dlatego też niezawodność produktów wychodzi na pierwszy plan, a wciąż niewielkich rozmiarów firma zadecydowała, że najlepszym rozwiązaniem będzie dla nich własna produkcja. ‘Wcześniej produkcja prowadzona była w krakowskiej firmie EMS, jednak od stycznia 2021 w nowej hali uruchamiana jest linia produkcyjna i zaczęliśmy na niej implementować nasze produkty. Popyt przerósł nasze oczekiwania i część produkcji dalej realizowana jest na zewnątrz, zwłaszcza takie elementy jak produkcja wiązek, jednak większość produktów jest już produkowana na naszej linii SMT i montażu finalnym’ mówi Marcin Gas.
‘W branży motoryzacyjnej, z zwłaszcza w sporcie motorowym, musimy uzyskać najwyższą możliwą jakość. Nie możemy dopuścić do tego, aby jadący na naszym sterowniku zawodnik ‘zawalił’ wyścig z naszej winy. Jeśli zlecamy produkcję na zewnątrz, nawet mając świetne relacje z EMS-em, takie jak mieliśmy przez lata z naszym dostawcą, nie do końca wiemy, jakie występują problemy przy produkcji. Mając produkcję u siebie, widzimy wszystkie problemy produkcyjne z bliska, a nasi inżynierowie pracują dosłownie piętro ponad produkcją i na bieżąco komunikują się z montażystami’ mówi o swoim strategicznym wyborze Jakub Kojder.
Opracował: Łukasz Jaeszke