Polska chce grać w lidze półprzewodników. Rząd skończył pracę nad strategią 2025+
Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało finalną wersję polityki rozwoju sektora półprzewodników. Dokument „Polska w grze o przyszłość – polityka dla sektora półprzewodników 2025+” to nie tylko deklaracja ambicji, ale i plan działań, które mają zwiększyć udział naszego kraju w globalnym łańcuchu wartości mikroelektroniki. - To bez wątpienia krok w bardzo dobrą stronę — mówi Max Dropiński.
„To końcowa wersja, która wyznacza ogólne kierunki działań państwa na rzecz rozwoju jednego z najbardziej wymagających i jednocześnie najbardziej obiecujących sektorów współczesnej gospodarki” – napisano na stronie Ministerstwa Cyfryzacji.
Nowa polityka, opracowana we współpracy z przemysłem i środowiskiem naukowym, wskazuje na półprzewodniki jako na obszar kluczowy „zarówno dla suwerenności technologicznej, jak i przemysłowych ambicji kraju”. Jak podkreśla wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski, państwo nie chce ograniczać się do roli regulatora — zamierza pełnić również funkcję inwestora, użytkownika i koordynatora.
– Ostateczna wersja polityki jest wynikiem szerokich konsultacji z branżą i środowiskiem naukowym. Państwo pełni w tym procesie rolę pełnoprawnego partnera – inwestora, użytkownika i koordynatora, co jest niezbędne dla wzmacniania suwerenności technologicznej i konkurencyjności kraju – mówi Dariusz Standerski.
Dokument „Polska w grze o przyszłość – polityka dla sektora półprzewodników 2025+” opiera się na siedmiu filarach: infrastrukturze, impulsie państwa, współpracy regionalnej i międzynarodowej, inwestycjach i finansowaniu, kadrach i edukacji, dostępie do energii i wody oraz do chemikaliów i surowców. To właśnie te obszary mają umożliwić Polsce wzmocnienie pozycji w globalnym ekosystemie półprzewodników.
„Dokument wskazuje cele, które Polska chce osiągnąć w średnim i długim okresie. Zawiera też działania, które trzeba wprowadzić od razu. Państwo ma wzmacniać własne umiejętności, korzystać z dostępnych zasobów i współpracować z krajami w regionie. Polityka zakłada także to, że Polska będzie uczestniczyć w europejskich działaniach rozwojowych — realistycznie i tak, by uzupełniać wysiłki innych krajów”.
Max Dropiński, ekspert ds. sztucznej inteligencji i półprzewodników, był jednym z konsultantów wspierających rząd przy opracowywaniu strategii dla sektora. Poprosiliśmy go o komentarz do finalnej wersji dokumentu.
- To bez wątpienia krok w bardzo dobrą stronę. Zachodnie kraje europejskie posiadają podobne strategie już od lat. W Polsce takiego strategicznego podejścia i samego dokumentu dotąd brakowało, i dlatego z uznaniem przyjęliśmy fakt, że nareszcie powstał. Miałem wielką przyjemność być częścią procesu tworzenia strategii dzieląc się swoją ekspertyzą i doświadczeniem zdobytym przez ostatnie 18 lat – mówi Dropiński. – Pamiętajmy, że to działanie długofalowe, które można porównać do technologicznego maratonu, w którym zdecydowanie warto biec. Musimy myśleć strategicznie o przyszłości, a nie w kontekście tu i teraz. W perspektywie kilku czy kilkunastu lat widzę duży potencjał – zwłaszcza w obszarze współpracy międzynarodowej, budowania systemów wsparcia dla firm z sektora, a także wzmacniania podmiotów już obecnych na rynku – dodaje. – W mojej ocenie, co również zostało wymienione w dokumencie, kluczowe będzie powołanie koordynatora ds. polityki półprzewodników. To ekstremalnie ważna funkcja.
Budowa sektora półprzewodników to cel strategiczny
Max Dropiński podkreśla, że budowa sektora półprzewodników to strategiczny cel dla Polski.
- Jeśli chcemy utrzymać konkurencyjność, musimy potraktować ten obszar priorytetowo – mówi. – Wszystkie działania w tym zakresie powinny przebiegać ponad podziałami politycznymi. To nie jest branża, do której można wejść, jeśli trwa międzyresortowy lub międzypartyjny spór.
Jak zaznacza, miał okazję uczestniczyć w procesie decyzyjnym związanym z inwestycją Intela i z bliska obserwował, jak silna jest regionalna konkurencja o tego typu projekty.
- Czechy i Niemcy bardzo intensywnie walczyły o lokalizację fabryki, która miała powstać w Polsce. Traktowały to jako interes narodowy. Dziś każde państwo europejskie chce mieć swój udział w łańcuchu dostaw półprzewodników, bo to rynek wysokich technologii, który wzmacnia gospodarkę i bezpieczeństwo – dodaje.
Jako przykład strategicznego podejścia wskazuje Malezję.
- Malezja zbudowała swoją pozycję w branży półprzewodników nieprzypadkowo. To była decyzja służąca wzmocnieniu państwa. My również musimy działać z myślą o interesie kraju. Jeśli pozwolimy, by spory wewnętrzne podkopywały zaufanie i skuteczność, ta szansa może nam uciec – ostrzega.
- Jesteśmy dziś w wyjątkowym momencie. Mamy otwarte „okno możliwości” – finansowanie z EU Chips Act, rosnącą świadomość potrzeby autonomii Europy w zakresie półprzewodników, sprzyjające warunki. Ale to okno się kiedyś zamknie. Jeśli go nie wykorzystamy teraz, być może już nigdy nie uda nam się zbudować silnej obecności w tej branży – podkreśla Max Dropiński. – Dlatego apeluję: współpracujmy ponad podziałami. To kluczowe dla przyszłości kraju.
Infrastruktura na pierwszym planie
Polityka dla sektora półprzewodników 2025+ skupia się na infrastrukturze – zarówno tej, która już istnieje, jak i tej, która ma zostać zbudowana w ramach nowych inwestycji publicznych i prywatnych. Infrastruktura ma wspierać trzy strategiczne cele państwa.
Po pierwsze, Polska ma tworzyć warunki sprzyjające powstawaniu przełomowych innowacji, takich jak fotonika scalona, materiały szerokoprzerwowe czy zaawansowane mikrosystemy. Po drugie, celem jest aktywne włączenie się w europejskie i globalne łańcuchy wartości – od projektowania układów, przez komponenty, po systemy produkcyjne. Po trzecie, rząd chce rozwijać zdolności strategiczne w obszarach kluczowych dla bezpieczeństwa cyfrowego, energetycznego i obronnego.
Nowoczesna infrastruktura ma nie tylko przyspieszać wdrażanie innowacji, ale też wzmacniać odporność technologiczną kraju i wspierać eksport. Docelowo powinna też przełożyć się na wyraźny wzrost znaczenia sektora półprzewodników w polskiej gospodarce – nawet dwukrotny lub trzykrotny w nadchodzących latach.
Rząd liczy, że do 2030 roku uda się przyciągnąć do Polski 2–3 duże inwestycje przemysłowe o wartości dodanej w przedziale 300–600 mln EUR – szczególnie w takich obszarach jak back-end produkcji czy materiały. Wsparcie publiczne ma wynieść przynajmniej 1,5 mld EUR. Dodatkowe instrumenty mają obniżyć koszty operacyjne, usprawnić transfer technologii i zapewnić inwestorom stabilne warunki działania.
„Zaleca się przedłużyć i dostosować krajowe programy wsparcia dla inwestycji w sektorze półprzewodników – na poziomie co najmniej 1,5 miliarda euro – oraz rozwijać mechanizmy, które pomogą pokrywać koszty operacyjne, wspierać transfer technologii i zapewniać stabilne warunki dla inwestorów”.
- Kluczowe jest budowanie kompletnego ekosystemu półprzewodnikowego – podkreśla Max Dropiński. – Taki ekosystem tworzy się w oparciu o współpracę trzech środowisk: administracji publicznej, nauki i biznesu. To tak zwana potrójna helisa – model znany ze strategii rozwoju innowacji. Tylko na styku tych trzech obszarów możliwa jest trwała, zrównoważona budowa sektora.
Zagraniczne inwestycje są według niego ważnym elementem tej układanki, ale nie powinny być celem samym w sobie.
– Oczywiście dobrze, jeśli uda się pozyskać kilka dużych projektów. Ale kluczowe jest to, by były one częścią spójnego ekosystemu, a nie pojedynczymi „wyspami inwestycyjnymi”. Tylko wtedy branża półprzewodników w Polsce będzie miała szansę się utrzymać i rozwijać – ocenia ekspert.
Polska w europejskim i światowym łańcuchu wartości
Strategia dla sektora półprzewodników zakłada włączenie naszego kraju w europejskie i światowe łańcuchy wartości.
- Największą szansę widzę dziś w produkcji zaawansowanych półprzewodników – mówi Max Dropiński. – Mówię o komponentach, które są wykorzystywane w nowoczesnych komputerach, telefonach czy serwerach. Obecnie w Polsce produkujemy półprzewodniki, ale nie te najbardziej zaawansowane technologicznie.
Aby wejść do grona liczących się graczy, nie wystarczy strategia – potrzebne są konkretne działania i przygotowanie zaplecza.
– Polska już dziś tworzy fundamenty pod rozwój branży – podkreśla ekspert. – Mamy bazę edukacyjną. Kilka tygodni temu we Wrocławiu otworzyliśmy Laboratorium Mechatroniki dla uczniów szkół zawodowych – dedykowane właśnie branży półprzewodników. Wprowadziliśmy też praktyczne kursy wytwarzania chipów na Politechnice Wrocławskiej, a kolejne uczelnie planują dołączenie.
Zainteresowanie polskimi pracownikami rośnie poza granicami kraju.
– Firmy, które inwestują dziś w zakłady np. w Niemczech, spoglądają na polski rynek pracy z dużą uwagą – dodaje Dropiński.
Warto zaznaczyć, że nasz kraj już dziś odgrywa zauważalną rolę w wybranych ogniwach łańcucha wartości – zwłaszcza w zakresie projektowania układów scalonych.
– Intel działa w Polsce od ponad 30 lat. Inżynierowie z naszego kraju tworzą oprogramowanie do chipów tej firmy – przypomina Dropiński. – Na rynku obecne są również wyspecjalizowane spółki projektujące układy scalone, takie jak Synopsys czy polskie start-upy rozwijające własne rozwiązania, m.in. do zastosowań kryptograficznych.
Jak dodaje, Polska przyciąga też uwagę jako potencjalna lokalizacja dla zakładów backendowych.
– Zgodnie z raportem firmy Kearney, jesteśmy dziś numerem jeden w Europie pod względem atrakcyjności dla inwestycji w obszarze backendu, czyli m.in. testowania, montażu i pakowania chipów – zaznacza. - To wszystko już się dzieje. Przez ostatnie trzy lata zrobiliśmy ogromny krok do przodu. Ale to dopiero początek. To maraton, a nie sprint. Musimy kontynuować tę drogę – wspólnie i ponad podziałami – podsumowuje.
EU Chips Act 2.0 – nowa wersja unijnego programu
Polska strategia nie powstaje w próżni – w tym samym czasie trwają konsultacje dotyczące EU Chips Act 2.0, który ma wzmocnić pozycję Europy w globalnym łańcuchu półprzewodników. W procesie tym uczestniczy również Max Dropiński.
- Budowanie pozycji międzynarodowej wymaga aktywnego zaangażowania – podkreśla Dropiński. – Konsultacje dotyczące EU Chips Act to przykład, że warto być częścią takich procesów. Nie można czekać na zaproszenie. Trzeba samemu zgłaszać się do prac grup roboczych, stowarzyszeń i gremiów eksperckich. Tylko w ten sposób da się realnie wpływać na przepisy, które później obowiązują także w Polsce.
Obecna wersja EU Chips Act zakłada, że wsparcie finansowe dla inwestycji ma pochodzić wyłącznie ze środków krajowych – mimo że zasady pomocy publicznej zostały ujednolicone na poziomie całej Unii Europejskiej. Max Dropiński zwraca uwagę, że taki model premiuje państwa bogatsze. Dlatego podczas konsultacji nad nową wersją rozporządzenia opowiadał się za wprowadzeniem dwupoziomowego systemu finansowania, łączącego środki krajowe z centralnym wsparciem z budżetu UE.
- Chodzi o to, by umożliwić inwestorom dostęp do środków krajowych i strukturalnych jednocześnie. To zwiększyłoby elastyczność i siłę oddziaływania tych mechanizmów – tłumaczy.
Drugi z jego postulatów dotyczył rozszerzenia zakresu wsparcia na firmy lokalne.
– Dziś istnieje ryzyko, że pomoc publiczna trafi tylko do dużego inwestora z zagranicy. Tymczasem, by zbudować silny ekosystem, musimy wspierać również dostawców lokalnych. To często firmy, które potrzebują zmodernizować swoje procesy, by móc wejść do łańcucha dostaw półprzewodników – wyjaśnia. – Branża ta jest ekstremalnie wymagająca technologicznie. Dlatego publiczne wsparcie powinno obejmować także te podmioty, które chcą się dostosować i stać się częścią całego systemu.
Polska strategia to efekt publicznych konsultacji
Polska strategia nie powstała za zamkniętymi drzwiami – jej ostateczna wersja to rezultat szeroko zakrojonych konsultacji publicznych przeprowadzonych na przełomie lutego i marca 2025 roku. Uczestniczyło w nich 38 podmiotów – firm, organizacji branżowych, instytucji publicznych i uczelni. Ministerstwo Cyfryzacji otrzymało 356 propozycji zmian i wiele z nich uwzględniło. Doprecyzowano m.in. rolę linii pilotażowych, założenia dotyczące parków technologicznych, zasady udostępniania infrastruktury oraz kwestie jej długofalowego utrzymania.
„Ministerstwo Cyfryzacji lepiej zdefiniowało rolę linii pilotażowych, uwzględniło konkretne zadania dla parku technologicznego, doprecyzowało system udostępniania infrastruktury oraz kwestie, które wiążą się z jej długofalowym utrzymaniem. Ministerstwo rozszerzyło element dotyczący współpracy międzynarodowej i wzmocniło zapisy o roli państwa jako aktywnego użytkownika technologii i źródła popytu. Wyraźniej też określono polskie specjalizacje technologiczne i zaproponowano wskaźniki, które pozwolą mierzyć postępy. Dokument odpowiada także na potrzebę większej spójności i skuteczności interwencji publicznych – potrzebę zauważoną m.in. w raporcie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, opublikowanym w czerwcu tego roku, na temat unijnej polityki wobec sektora półprzewodników.”
- Od początku tworzenia strategii zależało nam na tym, by była ona zgodna z kierunkami wyznaczonymi przez Unię Europejską – w tym z przepisami tzw. Aktu w sprawie czipów. Dokument skupia się na wspieraniu innowacji, rozwijaniu współpracy regionalnej oraz zwiększaniu dostępu do zasobów i technologii – mówi Mateusz Pawłowicz z Biura Komunikacji Ministerstwa Cyfryzacji. - Ministerstwo Cyfryzacji już na etapie przygotowania pierwszej wersji strategii brało pod uwagę wyzwania i cele wynikające z europejskich dokumentów. Założenia, które zawarliśmy w projekcie, są zgodne z oceną Europejskiego Trybunału Obrachunkowego.
Dokument wyznacza kierunki rozwoju sektora półprzewodników, ale ich realizacja będzie wymagała spójnej polityki, stabilnych inwestycji i skutecznej współpracy międzyresortowej. Zdaniem Maxa Dropińskiego, największym wyzwaniem może okazać się konieczność odejścia od dotychczasowego modelu, na którym opierała się konkurencyjność polskiej gospodarki – opartego na niskich kosztach pracy i montażu prostych komponentów.
- Przez lata naszą siłą była duża dostępność wysoko wykwalifikowanej, relatywnie niedrogiej kadry. To na tym fundamencie rozwijała się gospodarka. Ale ten model się kończy. Zmiany demograficzne są poważnym wyzwaniem – społeczeństwo się starzeje, a koszty pracy rosną – mówi ekspert. – To oznacza, że jedna z kluczowych przewag konkurencyjnych Polski zaczyna topnieć. Dlatego musimy jak najszybciej zbudować nową.
W ocenie Maxa Dropińskiego rolę tę mogą pełnić branże wysokich technologii – zwłaszcza półprzewodniki i sztuczna inteligencja.
- Jeśli w najbliższych latach nie zbudujemy silnego krajowego ekosystemu dla sektora półprzewodników stracimy szansę na wejście do globalnego łańcucha wartości. Mam poczucie ogromnej pilności. Moment, w którym się znajdujemy, to tzw. strategic inflection point – punkt zwrotny. Albo wykorzystamy tę okazję, albo stracimy ją na całe dekady – ostrzega Dropiński.
Na zakończenie rozmowy zapytaliśmy Maxa Dropińskiego, czy jego zdaniem w strategii czegoś zabrakło.
- Brałem udział w konsultacjach tego dokumentu, więc trudno byłoby mi teraz mówić, że czegoś brakuje – stwierdza. – Uważam, że to solidna strategia, a zamiast skupiać się na szukaniu niedociągnięć, powinniśmy się wspierać i współpracować. Zawsze można coś poprawić, ale nie o to teraz chodzi.
- Nie chcę krytykować. Chcę pomagać, chcę budować. Cieszę się, że ta strategia powstała – jest bardzo potrzebna. I zrobię wszystko, co w mojej mocy, by wspierać jej realizację – podsumowuje.
Zapraszamy na TEK.day Gdańsk, 11 września 2025. Zapisz się tutaj!