
BioCam. Polska kapsułka endoskopowa, która może zmienić diagnostykę
BioCam to wrocławski start-up medtechowy, który tworzy inteligentne kapsułki do zdalnej diagnostyki układu pokarmowego. Ich rozwiązanie może zrewolucjonizować badania u ludzi i zwierząt – bez stresu, bez potrzeby hospitalizacji, bez tradycyjnej endoskopii.
BioCam to medtechowy start-up z Wrocławia, który specjalizuje się w opracowywaniu systemów diagnostycznych opartych na elektronice i sztucznej inteligencji. Firma projektuje i produkuje nowoczesne kapsułki endoskopowe przeznaczone do nieinwazyjnego obrazowania układu pokarmowego – zarówno u ludzi, jak i u zwierząt. Celem jest stworzenie alternatywy dla klasycznych badań: mniej stresującej, zdalnej i znacznie bardziej dostępnej. Technologia rozwijana przez BioCam już przyciąga uwagę inwestorów i partnerów z Europy, Bliskiego Wschodu oraz Afryki.
Koncepcja kapsułki BioCam powstała z potrzeby przełamania barier, które od lat ograniczają dostępność badań endoskopowych. - BioCam powstało jako odpowiedź na potrzebę stworzenia nowoczesnego, nieinwazyjnego narzędzia diagnostycznego. Inspiracją była współpraca założycieli z firmą poszukującą rozwiązań do monitorowania parametrów fizjologicznych w ekstremalnych warunkach. Zespół dostrzegł niewykorzystany potencjał technologii kapsułek endoskopowych – drogiej i ograniczonej w zastosowaniu. Tak narodził się BioCam – spółka redefiniująca standardy diagnostyki obrazowej łącząc kapsułki endoskopowe z algorytmami AI, by stworzyć nowoczesne, nieinwazyjne narzędzie diagnostyczne o dużo szerszym zastosowaniu. Dzisiaj nasze kapsułki są w stanie przebadać cały układ pokarmowy w warunkach domowych - mówi Maria Kivachuk, marketing specialist & UX/UI designer BioCamu.
Choć kapsułki endoskopowe są znane od ponad 20 lat, wciąż pozostają niszowym rozwiązaniem – rzadko wykorzystywanym w rutynowej diagnostyce. - Strach przed endoskopią sprawia, że nawet refundowane badania nie cieszą się dużym zainteresowaniem – tłumaczy Maria Kivachuk. – Efekt? Nowotwory przewodu pokarmowego często diagnozowane są dopiero w zaawansowanym stadium, gdy możliwości leczenia są już mocno ograniczone.
BioCam postanowił odpowiedzieć na ten problem technologią bardziej dostępną i przyjazną dla pacjenta. – Nasza kapsułka pozwala na wykonanie badania w warunkach domowych, bez potrzeby wizyty w placówce medycznej. Pacjent otrzymuje zestaw z kapsułką i odbiornikiem oraz aplikację mobilną, która prowadzi go krok po kroku – wyjaśnia Kivachuk.
Weterynaria jako punkt wyjścia. Ludzie muszą jeszcze trochę poczekać
Obecnie BioCam koncentruje się przede wszystkim na zastosowaniach weterynaryjnych. Jak tłumaczy Maria Kivachuk, segment ten pozwala firmie szybciej wejść na rynek i rozpocząć proces komercjalizacji. - Traktujemy to jako etap testowy – możliwość sprawdzenia, czy wszystkie nasze rozwiązania technologiczne działają tak, jak zakładaliśmy. Jeśli pojawi się potrzeba wprowadzenia drobnych zmian, zrobimy to na tym etapie – podkreśla.
Jednocześnie Kivachuk zapewnia, że firma nie porzuciła planów związanych z rynkiem medycznym. - Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku ludzi mówimy o wyrobie, który musi przejść pełną ścieżkę certyfikacyjną. A ponieważ nie oferujemy wyłącznie kapsułki, ale cały system diagnostyczny – łącznie z autorskim oprogramowaniem do analizy obrazów – proces ten jest znacznie bardziej złożony technologicznie i kosztowny. Dla spółki naszej wielkości to duże wyzwanie, zarówno pod względem czasowym, jak i budżetowym – dodaje.
Jak zapowiada Bartłomiej Król, head of engineering w BioCam, firma planuje uruchomić pierwszy pilotaż z udziałem ludzi jeszcze w tym roku, we współpracy z jedną z placówek medycznych we Wrocławiu. – Pod względem konstrukcyjnym kapsułki dla ludzi i zwierząt nie różnią się zasadniczo. W obu przypadkach bazujemy na tej samej platformie technologicznej. Główne różnice dotyczą wielkości kapsułki i zastosowanych baterii. Wersja weterynaryjna jest nieco mniejsza, ponieważ przeznaczona jest do badania zwierząt o krótszym przewodzie pokarmowym, a co za tym idzie – wymaga krótszego czasu działania. Może więc być wyposażona w baterie o mniejszej pojemności – wyjaśnia.
Transmisja w czasie rzeczywistym i autorska platforma AI
BioCam wykorzystuje transmisję danych w czasie rzeczywistym, podobnie jak większość dostępnych na rynku systemów. Dzięki temu po zakończeniu badania pacjent nie musi zwracać kapsułki lekarzowi – wystarczy, że zutylizuje jednorazowe urządzenie zgodnie z zasadami recyklingu elektroodpadów. – Kapsułka wyposażona jest w moduł radiowy, który przesyła obrazy bezpośrednio do zewnętrznego odbiornika z anteną, umieszczonego blisko ciała. Dzięki temu dane trafiają do systemu na bieżąco. Taka architektura wiąże się jednak z dużymi wyzwaniami technologicznymi. Kluczowe było opracowanie systemu łączności, który minimalizuje straty i zapewnia wysoką jakość transmisji – tłumaczy Bartłomiej Król.
Jak dodaje, inne aspekty – takie jak miniaturyzacja komponentów czy optymalizacja zużycia energii – były łatwiejsze do opanowania. – Tego typu problemy udaje się rozwiązywać w stosunkowo krótkim czasie, zwłaszcza że rynek dostarcza coraz bardziej energooszczędne układy.
System opracowany przez BioCam składa się z trzech głównych komponentów: kapsułki z kamerą i czujnikami, wielorazowego odbiornika noszonego przy ciele oraz platformy telemedycznej dla specjalistów medycznych – W całym procesie diagnostycznym kluczową rolę, obok samej kapsułki, odgrywa odbiornik – wyjaśnia Król. – To on pełni funkcję pośrednika między kapsułką a naszą platformą telemedyczną. Zdjęcia i dane z kapsułki nie trafiają bezpośrednio do chmury – najpierw są przesyłane na odbiornik, który użytkownik nosi przy sobie podczas badania.
Cały proces zaczyna się w momencie, gdy pacjent – po otrzymaniu skierowania od lekarza – dostaje zestaw diagnostyczny: kapsułkę, odbiornik oraz instrukcję użytkowania. Przed badaniem musi odpowiednio się do niego przygotować, m.in. oczyścić przewód pokarmowy. Następnie uruchamia aplikację mobilną, która automatycznie wykrywa odbiornik, łączy się z nim i konfiguruje go do działania.
- Po połknięciu kapsułki rozpoczyna się wielogodzinna transmisja obrazu. Dane trafiają bezpośrednio do odbiornika, a migająca dioda sygnalizuje, że dane są odbierane. Gdy transmisja się kończy, użytkownik zdejmuje odbiornik i podłącza go do ładowania. Uruchamia to przesył danych przez domową sieć Wi-Fi do platformy BioCam, gdzie są one automatycznie szyfrowane, dekodowane i analizowane przez algorytmy sztucznej inteligencji. Lekarz lub weterynarz może niemal natychmiast rozpocząć interpretację wyników. Odbiornik jest urządzeniem wielokrotnego użytku – po zakończonym badaniu wraca do kliniki – mówi Bartłomiej Król. – Kapsułka jest natomiast jednorazowa.
Ważną rolę w całym systemie odgrywa autorska platforma telemedyczna działająca w chmurze. – To narzędzie dedykowane specjalistom: lekarzom i weterynarzom. Umożliwia im dostęp do wyników badań, ich analizę, zaznaczanie zmian, dodawanie komentarzy oraz generowanie końcowego raportu.
Platforma jest zintegrowana z opracowanymi przez BioCam algorytmami sztucznej inteligencji, które automatycznie analizują nagranie – klatka po klatce – i wykrywają zmiany patologiczne. – Aktualnie nasze AI potrafi zidentyfikować kilkanaście klas objawów, które odpowiadają najczęściej występującym zmianom patologicznym. Dodatkowo system klasyfikuje fragmenty obrazu jako 'tkanka prawidłowa' lub 'inne' – do tej ostatniej kategorii trafiają zmiany, które nie zostały jednoznacznie zakwalifikowane. Dzięki temu lekarz już na starcie wie, które fragmenty badania wymagają dokładniejszej analizy.
Algorytmy działają na zasadzie klasyfikacji binarnej. – To znaczy, że zaznaczają nie tylko miejsca z wysokim prawdopodobieństwem patologii, ale też te, które nie dają jednoznacznego wyniku. Lekarz i tak przegląda całe badanie, ale otrzymuje listę miejsc, które potencjalnie wymagają szczególnej uwagi.
– Ostateczna diagnoza zawsze należy do lekarza – zaznacza Bartłomiej Król. – Sztuczna inteligencja pełni wyłącznie funkcję wspierającą. Raport końcowy, który trafia do pacjenta, jest w całości przygotowywany przez człowieka. Żadne wskazania AI nie trafiają do dokumentacji automatycznie, bez ludzkiej analizy.
– Nasze algorytmy są bardzo skuteczne, stale je rozwijamy i udoskonalamy. W porównaniu z rozwiązaniami konkurencyjnymi należą dziś do ścisłej czołówki, jeśli chodzi o skuteczność wykrywania zmian patologicznych – podsumowuje.
Ekspansja, produkcja i plany
BioCam koncentruje się co prawda na rynku polskim, ale jednocześnie prowadzi rozmowy z partnerami z innych krajów. – Rynek polski to dla nas najłatwiejsze środowisko do przeprowadzania testów i wdrożeń. Równolegle rozwijamy jednak współpracę na rynkach ościennych, przede wszystkim w krajach bałtyckich – na Litwie, Łotwie i w Estonii. Współpraca z Litwą jest już na zaawansowanym etapie – mamy podpisaną umowę z jednym z największych dystrybutorów w tym kraju – podaje Maria Kivachuk.
– Mamy także partnerów dystrybucyjnych, którzy odpowiadają za rozwój sprzedaży w Wielkiej Brytanii, regionie Zatoki Perskiej, Szwecji i Turcji. Z każdym z nich ustalamy konkretne cele sprzedażowe. Zakładamy, że w pierwszym pełnym roku komercjalizacji będą one sięgać poziomu od 1000 do 1500 kapsułek – dodaje.
W związku z rosnącym zapotrzebowaniem na kapsułki spółka planuje przejście z ręcznej produkcji do skali średnioseryjnej. - Naszym celem jest, by kapsułki były jak najszerzej dostępne. Musimy więc odpowiednio skalować produkcję. Właśnie dlatego przykładamy ogromną wagę do nadchodzących testów – ich pozytywny przebieg będzie miał bezpośredni wpływ na popyt i tempo dalszego rozwoju. Budowa własnej linii produkcyjnej to jedna z opcji, którą rozważamy – mówi Kivachuk. – Wszystko zależy od skali – od tego, ile kapsułek będziemy musieli dostarczać na rynek. Z doświadczenia innych start-upów wiemy, że na początkowym etapie, przy produkcji rzędu kilkudziesięciu czy kilkuset sztuk, zlecanie jej zewnętrznemu partnerowi bywa po prostu nieopłacalne. Możliwe, że pierwsze partie wytwarzać będziemy we własnym zakresie, przygotowując się równolegle do ewentualnego przekazania produkcji na zewnątrz – wtedy, gdy osiągniemy odpowiednią skalę.
Obecnie trwa runda pomostowa finansowania. – W połowie roku planujemy emisję pre-IPO, która będzie wstępem do debiutu na NewConnect – informuje Maria Kivachuk. Środki mają zostać przeznaczone na realizację pilotaży, rozwój technologii i wyprodukowanie pierwszych setek kapsułek. – Środki z rundy pomostowej przeznaczymy przede wszystkim na dalsze prace badawczo-rozwojowe oraz realizację pilotaży komercjalizacyjnych. Zarówno testy weterynaryjne, jak i pilotaże z udziałem ludzi wiążą się z dużymi kosztami.