BioCam: polski pionier endoskopii kapsułkowej na progu giełdowego debiutu
BioCam, polski start-up w dziedzinie endoskopii kapsułkowej z AI, zbliża się do debiutu na NewConnect w 2024, w międzyczasie poszukując ostatnich inwestorów i grantów, zwłaszcza w obszarze weterynarii.
© BioCam
Rozwój i finansowanie
Założony w 2019 roku przez Macieja Wysockiego, Roberta Stachurskiego, Jakuba Niemczuka i prof. Marka Langnera, BioCam zebrał do tej pory 10,5 mln PLN, w tym 5,5 mln PLN od inwestorów i 5 mln PLN z grantu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR).
Firma planuje zebrać dodatkowe 3 mln PLN do końca roku. Środki te mają być przeznaczone na dokończenie certyfikacji oraz rozwój technologii Narrow Brand Imaging (NBI), która ma zapewnić przedsiębiorstwu długoterminową przewagę konkurencyjną. – Łącznie w ramach tej rundy i pre-IPO chcemy pozyskać ok. 10 mln PLN. Na tym etapie myślimy przede wszystkim o polskich inwestorach. Doświadczenie branżowe jest pożądane, ale niekoniecznie – ekspertów będziemy chcieli ściągnąć do rady naukowej. Pieniędzy potrzebujemy m.in. na dokończenie certyfikacji oraz rozwój w kierunku technologii NBI. To standard najbardziej zaawansowanych systemów tradycyjnej endoskopii, ale w endoskopii kapsułkowej niestosowany, więc ma nam zapewnić długoterminową przewagę konkurencyjną. Chodzi o oświetlanie tkanek różnymi długościami światła w celu wizualizacji zmian patologicznych niemożliwych do zobaczenia w świetle widzialnym – mówi Maciej Wysocki, prezes BioCamu.
Endoskopia kapsułkowa — przełom w diagnostyce
BioCam wykorzystuje sztuczną inteligencję do popularyzacji endoskopii kapsułkowej, metody diagnostycznej stosowanej od ponad dwóch dekad, ale w ograniczonym zakresie. Kapsułka BioCamu, przeprowadzająca badanie całego układu pokarmowego, wykonuje 70 tys. zdjęć w ciągu 8 godzin, które następnie są analizowane przy użyciu AI. Firma planuje międzynarodowe badania kliniczne w pierwszej połowie 2024 roku i wprowadzenie produktu na europejski rynek w IV kwartale tego samego roku. Koszt badania z wykorzystaniem tej kapsułki ma wynieść 1,2-1,5 tys. PLN, co dałoby szansę na uzyskanie refundacji. Jest to znacznie mniej niż łączny koszt oferowany przez obecnych konkurentów BioCamu na rynku.
Ekspansja w weterynarii
BioCam planuje również wejść na rynek weterynaryjny, prowadząc rozmowy na temat potencjalnej współpracy z wiodącymi producentami i dystrybutorami leków dla zwierząt. Firma ubiega się o grant w wysokości ok. 20 mln PLN, mający na celu dostosowanie technologii do różnych rodzajów zwierząt i planuje pilotażową komercjalizację kapsułek przeznaczonych dla dużych psów i kotów pod koniec 2024 roku. – Decyzja w sprawie grantu powinna zapaść do połowy maja. Ma on stanowić dla nas lewar finansowy dla działalności badawczo-rozwojowej w latach 2024-26. Pilotażową komercjalizację kapsułek dla dużych psów i kotów zaplanowaliśmy niezależnie od otrzymania dofinansowania na drugą połowę 2024 r. Kapsułki te opierają się na technologii stosowanej docelowo w medycynie ludzkiej, jedyną istotną różnicą jest montowanie tzw. pasa odbiorczego na obroży. Wyzwaniem jest stworzenie dwóch kolejnych kapsułek: dla koni oraz mniejszych psów i kotów – mówi Maciej Wysocki.
Start-up BioCam podchodzi do rynku weterynaryjnego z dużym zaangażowaniem, widząc w nim klucz do szybkiego wejścia na rynki Ameryki Północnej, Azji oraz Bliskiego Wschodu. Firma zwraca uwagę na pozytywne nastawienie inwestorów i partnerów korporacyjnych do projektów związanych z weterynarią. Jako przykład podnoszony jest sukces Bioceltix, spółki notowanej na GPW, która skupia się na opracowywaniu nowych leków dla zwierząt. W tym roku Bioceltix pozyskał 20,5 mln PLN z rynku, a wartość jego akcji wzrosła dwukrotnie w ciągu ostatniego roku.
Wyzwania i perspektywy
Pomimo aktualnych spadków wartości na giełdzie, BioCam zachowuje pozytywne nastawienie, podkreślając swoją wyjątkowość i możliwości rozwoju w sektorze technologii medycznych i sztucznej inteligencji. Firma planuje zabiegać o refundację kosztów badania po wprowadzeniu produktu na rynek. — Konkurencyjne produkty zawierają drogi — rzędu 20 tys. PLN — tzw. pas odbiorczy, więc pacjenci zostają z reguły w szpitalu. To bardzo nieefektywne rozwiązanie z racji wykorzystywania szpitalnej infrastruktury. Następnie lekarz musi poświęcić godziny na analizę filmu — zazwyczaj tylko z jelita cienkiego — więc całościowy koszt badania wynosi 5-7 tys. PLN. My ciągle utrzymujemy się na granicy szansy uzyskania refundacji, czyli około 1,2 tys. PLN, ponieważ wykorzystujemy AI do automatycznej analizy nieprawidłowości, które lekarz później tylko weryfikuje. Będziemy zabiegać o refundację po wprowadzeniu produktu na rynek. Najpierw chcemy ją uzyskać w Polsce z końcem 2025 r. — mówi prezes BioCamu.
Zapraszamy na TEK.day Wrocław, 14 marca 2024. Zapisz się już dziś!
© tek.info.pl