Polska
article miniature

Technologia, która przewiduje katastrofy: polski start-up zmieniający świat

W świecie, gdzie technologie cyfrowe przekształcają każdy aspekt naszego życia, niektóre firmy wychodzą poza granice ziemskiej atmosfery, aby dokonać zmian. Jedną z nich jest Iceye, start-up założony przez Rafała Modrzewskiego, który swoje innowacyjne podejście do monitorowania katastrof naturalnych i konfliktów zbrojnych przekuwa w sukces na arenie międzynarodowej.

Iceye, założone przez polskiego inżyniera Rafała Modrzewskiego, stało się prawdziwym pionierem w dziedzinie nowoczesnych technologii satelitarnych. Start-up, który początkowo skupiał się na monitorowaniu lodowców, musiał dostosować swoją działalność do zmieniającej się rzeczywistości politycznej, zwłaszcza po aneksji Krymu przez Rosję. Dziś, firma jest jednym z najbardziej obiecujących przedsiębiorstw new space w Europie, a jej innowacje mają wpływ na decyzje światowych liderów, takich jak prezydent USA Joe Biden czy premier Australii Anthony Albanese.

Historia Iceye zaczęła się kilka lat temu, kiedy to Modrzewski, będąc studentem Politechniki Warszawskiej, wyjechał na wymianę Erasmus do Aalto University w Finlandii. — Nasza historia mogłaby się wydarzyć w wielu innych miejscach na świecie, ale los chciał, aby to właśnie tam zaczęła się moją przygodę z kosmosem wspomina Modrzewski. Na uczelni Modrzewski dołączył do projektu, który miał na celu wyniesienie w przestrzeń kosmiczną pierwszego fińskiego nanosatelity Aalto-1. To właśnie tam poznał Pekkę Laurilę, który później stał się jego wspólnikiem.

Zamiłowanie do nauki i chęć eksploracji nowych technologii doprowadziły Modrzewskiego do udziału w kursie biznesowym, organizowanym przez Aalto University we współpracy z Stanford University. — Na zaliczenie mieliśmy wymyślić jakiś biznes. Początkowo chcieliśmy stworzyć konstelację małych satelitów, tyle że jeszcze nie wiedzieliśmy, do czego miałaby służyć. Wtedy przeczytałem artykuł o tym, że technologia pozwalająca śledzić ruchy lodowców mogłaby znacząco usprawnić żeglugę arktyczną, więc postanowiliśmy ją zbudowaćwyjaśnia Modrzewski. To właśnie wtedy narodził się pomysł na biznes, który z czasem przekształcił się w Iceye, a misja śledzenia lodowców szybko ewoluowała w odpowiedź na globalne potrzeby monitorowania różnych zjawisk na Ziemi, od katastrof naturalnych po konflikty zbrojne.

Satelitarne oko na światowe katastrofy

Podstawą sukcesu Iceye jest konstelacja satelitów wyposażonych w radary z syntetyczną aparaturą (SAR), które pozwalają na obrazowanie Ziemi z niezwykłą precyzją. Niezależnie od pogody czy pory dnia, satelity Iceye dostarczają dane, które są kluczowe w sytuacjach kryzysowych. Od przewidywania powodzi po alarmowanie przed erupcjami wulkanów, firma nieustannie dostarcza wartościowe informacje, które pomagają zarządzać kryzysami na całym świecie.

Zacznijmy od tego, że mamy konstelację kilkudziesięciu małych satelitów, które latają nad Ziemią, a dzięki zamontowanym na nich radarom z syntetyczną aparaturą (SAR) mogą obrazować planetę — bardzo precyzyjnie i bez względu na warunki pogodowe czy porę dnia. Mamy też zespół meteorologów w trzech różnych strefach czasowych, którzy nieustannie monitoruje sytuację pogodową na świecie. Nasze autorskie oprogramowanie pozwala porównywać różne charakterystyki pogodowe – choćby to, ile wody spadło w danym regionie w ciągu ostatnich trzech miesięcy albo jakie jest nasycenie wodą gleby. Dzięki temu możemy określić ryzyko wystąpienia katastrofy. Jeżeli jest ono wysokie, zaczynamy robić zdjęcia zagrożonego obszaru, które przydają się na przykład do zorganizowania ewakuacji miasta albo fabryki, jak również do oszacowania szkód. Jesteśmy już w tym tak dobrzy, że możemy te informacje sprzedawaćopowiada Rafał Modrzewski.

Rafał Modrzewski szczegółowo opisuje, jak Iceye pomaga organizacjom w podejmowaniu kluczowych decyzji. — Nasze dane nie tylko pomagają ratować życie i minimalizować skutki katastrof naturalnych, ale także umożliwiają decydentom szybkie reagowanie na kryzysy, takie jak ewakuacje obszarów zagrożonych powodziąwyjaśnia prezes firmy.Mamy narzędzia pozwalające spełnić największą obietnicę złożoną społeczeństwu przez branżę kosmiczną, czyli dostarczyć kompleksową wiedzę o tym, jak działa świat.

Modrzewski kontynuuje, przedstawiając sukcesy firmy w przewidywaniu katastrof: — Udało nam się przewidzieć kilka powodzi, zanim do nich doszło, a także wybuch jednego z wulkanów w Islandii. Dzięki naszym obserwacjom zauważyliśmy zmiany w terenie, które zapowiedziały erupcję, co pozwoliło islandzkim władzom na czas zarządzić ewakuację i uratować życie wielu osób.

W kontekście globalnych wyzwań, takich jak tsunami, huragany i pożary, Iceye dostarcza nieocenione dane. — W tym roku Joe Biden oglądał nasze zdjęcia podczas pożarów na Hawajach, co pomogło mu zdecydować o wysłaniu Gwardii Narodowej. Premier Australii, Anthony Albanese, korzystał z naszych danych do planowania działań przeciwpożarowych, a Japonia wykorzystała nasze informacje podczas tsunami opowiada Modrzewski. — Nasza współpraca z firmami ubezpieczeniowymi również przynosi efekty. Jedna z nich, otrzymując od nas alert powodziowy, nakazała fabrykom wyłączyć produkcję, aby zminimalizować straty. Coraz więcej decyzji, które mają kluczowe znaczenie, podejmowanych jest na podstawie danych dostarczanych przez nasze satelity.

Chociaż głównymi odbiorcami danych Iceye są obecnie duże korporacje i agencje rządowe, firma stawia sobie za cel demokratyzację dostępu do swoich danych. — Chociaż na razie współpracujemy głównie z dużymi instytucjami, to naszym celem jest sprawić, aby nasze technologie były dostępne dla jak najszerszego kręgu użytkowników. Pracujemy nad tym, aby za dziesięć lat każdy mógł korzystać z naszych danych — czy to w celu optymalizacji pracy zraszaczy w ogrodzie, czy innych codziennych zastosowań — tłumaczy Modrzewski. Ten ambitny plan podkreśla, że choć branża technologii satelitarnych jest jeszcze w początkowej fazie rozwoju, jej potencjał jest ogromny.

Obecnie Iceye nie jest już samotnym liderem na tym rynku. Rywalizujemy z innymi firmami oferującymi podobne technologie, takimi jak Airbus czy Raytheon, które sprzedają zaawansowane systemy satelitarne, a także z firmami SAR-owskimi jak Capella Space, Umbra Space czy iQPS, które dostarczają zdjęcia satelitarne mówi Rafał Modrzewski.

Trzy filary innowacji: jak Iceye kształtuje przyszłość technologii satelitarnych

Firma dzieli swoją ofertę na trzy główne obszary. Po pierwsze, sprzedajemy całe systemy satelitów z radarami, a nawet całe ich konstelacje – ostatnio Zjednoczone Emiraty Arabskie kupiły od nas siedem urządzeń wraz z jednostką naziemną i wszystkim, czego potrzeba do ich obsługi. I tu spotykamy się na rynku z wielkimi międzynarodowymi graczami satelitarnymi, takimi jak Airbus czy Raytheon – wyjaśnia prezes Iceye. — Po drugie, sprzedajemy dostęp do informacji nieprzetworzonych zbieranych przy użyciu naszych konstelacji, czyli do zdjęć satelitarnych. Tu konkurujemy z innymi firmami SAR-owskimi, takimi jak Capella Space, Umbra Space czy iQPS. Na szczęście dzięki temu, że byliśmy pierwsi na tym rynku, mamy od nich większą konstelację, większy zespół, większe możliwości i większe przychody.

Modrzewski zwraca uwagę na trzeci, unikalny aspekt oferty Iceye, który odróżnia jego firmę od innych graczy na rynku. — Jest jeszcze rynek informacji przetworzonych, a więc konkretnych danych dotyczących powodzi czy pożarów. I tu już nie rywalizujemy z innymi firmami, tylko ze starymi sposobami zdobywania informacji. My robimy coś nowatorskiego i musimy przekonać ludzi, że warto nam zaufać.

I właśnie to podejście nie tylko definiuje Iceye jako lidera innowacji, ale także jako firmę, która aktywnie kształtuje przyszłość zarządzania informacją satelitarną, łącząc zaawansowaną technologię z praktycznymi potrzebami rynku.

Z Arktyki na globalną arenę: Iceye przekształca obronność i zarządzanie kryzysowe

Rafał Modrzewski podkreśla, że zdolności satelitarne Iceye zyskały szczególne uznanie w sektorze obronnym, zwłaszcza po 2022 roku, kiedy to Ukraina, dzięki zbiórce zorganizowanej przez Serhija Prytułę, nabyła jeden z ich satelitów. Ołeksij Reznikow, ówczesny minister obrony Ukrainy, pochwalił rozwiązania Iceye za ich skuteczność w lokalizowaniu sprzętu wojskowego przeciwnika. – Wojna bardzo zwiększyła świadomość możliwości, jakie dają dane satelitarne, a w szczególności systemy radarowe. Wiele organizacji zdało sobie sprawę, że tak właśnie będzie wyglądać w przyszłości pole walki. Że decyzje wywiadowcze, te strategiczne, a nawet taktyczne będą podejmowane na podstawie informacji z kosmosu. Samoloty, helikoptery czy drony można zestrzelić, ale satelitów już nie. Dlatego największe państwa na świecie – Stany Zjednoczone, Japonia czy Wielka Brytania – przygotowują się do tworzenia własnych satelitarnych systemów radarowych – mówi Modrzewski.

Firma, która początkowo skupiała się na monitorowaniu zmian w lodowcach oraz żegludze arktycznej, zmuszona była zmienić swój cel biznesowy po 2014 roku, gdy na skutek sankcji nałożonych na Rosję w odpowiedzi na aneksję Krymu, rynek, na którym miała pierwotnie działać, praktycznie przestał istnieć. Ta nieoczekiwana zmiana sytuacji geopolitycznej skłoniła Iceye do poszukiwania nowych możliwości, co doprowadziło do rozszerzenia ich działalności o globalny monitoring katastrof naturalnych i konfliktów zbrojnych. Dzięki wykorzystaniu zaawansowanych technologii satelitarnych firma szybko zaadaptowała się do nowych warunków rynkowych, oferując swoje usługi różnorodnym sektorom na całym świecie. — Rynek, na którym mieliśmy pierwotnie działać, przestał istnieć po inwazji Rosji na Krym. Stany nałożyły na Rosję sankcję, Rosja odpowiedziała sankcjami odwetowymi i w efekcie zamarły cywilne aktywności w rejonie Morza Arktycznego, związane z żeglugą czy wydobyciem ropy. Śledzenie topniejących lodowców nie miało już sensu wyjaśnia Modrzewski.

Finansowanie i skalowanie: klucz do sukcesu w technologiach kosmicznych

Prezes Iceye, podkreśla, że aby osiągnąć sukces w branży technologii kosmicznych, niezbędne są nie tylko innowacyjne pomysły, ale również znaczące inwestycje finansowe. — Kosmos nie jest tani. Dopiero niedawno zamknęliśmy rundę finansową na 93 mln USD, co zwiększyło nasze całkowite finansowanie do 438 mln USDmówi Modrzewski. Środki te pozwalają na rozwój skomplikowanych technologii i skalowanie produkcji.

Jednym z największych wyzwań dla Iceye jest koszt związany z utrzymaniem zespołu liczącego ponad 300 inżynierów, którzy stanowią połowę całej załogi firmy. — To konieczne, aby tworzyć nowe generacje podzespołów, systemów informatycznych i całych satelitów, a w efekcie liczyć się w wyścigu technologicznym dodaje Rafał ModrzewskiDo tego dochodzą ogromne koszty produkcyjne. Wielu przedsiębiorców myśli, że w tym biznesie największe koszty ponosi się na początku, gdy trzeba zbudować pierwszy model rakiety czy satelity – to nieprawda. Najdroższe jest skalowanie produkcji, przechodzenie od jednego satelity do dziesięciu, a potem od dziesięciu do stu. W tej chwili dążymy do tego, aby móc produkować kilkadziesiąt satelitów rocznie.

Chociaż przychody firmy wzrosły z 1,5 mln do 100 mln USD między 2019 a 2023 rokiem, Iceye nie osiągnęło jeszcze pozytywnego przepływu środków pieniężnych netto. Oznacza to, że firma, mimo znaczącego wzrostu sprzedaży i ekspansji rynkowej, nadal intensywnie inwestuje w rozwój technologii i skalowanie operacji, co na razie przekłada się na wyższe koszty niż generowane zyski operacyjne. — Plan jest taki, aby w ostatnim kwartale tego roku albo pierwszym następnego osiągnąć pozytywne cash flow. Walczymy o Świętego Graala branży kosmicznej. Jeśli nam się uda, będziemy jedną z pierwszych zyskownych firm w tym sektorzetłumaczy Modrzewski.

Firma rozważa również wejście na giełdę, co byłoby znaczącym krokiem w jej rozwoju. — Pod względem raportowania staramy się działać tak, jakbyśmy już byli spółką publiczną. To najlepsza metoda, aby się przygotować do IPO. Lepiej udawać spółkę giełdową, zanim się nią zostanie, a nie na odwrót. Choć trudno jest zyskać rozpoznawalność na NASDAQ, gdzie konkurencja jest ogromna, nie mamy innej opcji. Ubolewam nad tym, że w Europie nie ma jednego dużego parkietu, wspólnego dla co najmniej kilku krajów. Bardzo by się przydał, jeżeli myślimy o budowaniu europejskich gigantów technologicznychdodaje Modrzewski.

Globalna ekspansja z lokalnym zaangażowaniem: strategia rozwoju Iceye

Na pytanie o tożsamość korporacyjną firmy Iceye, Rafał Modrzewsk odpowiada: — Mamy biura w Helsinkach, Warszawie, Londynie, Walencji, Kalifornii i Atenach, a wkrótce dołożymy kolejne na Bliskim Wschodzie i w Budapeszcie. To warszawskie jest naszym drugim największym, po helsińskim, ale całkiem możliwe, że wkrótce je prześcignie. Inwestujemy nad Wisłą, zatrudniamy tutejszych inżynierów, mamy tu centrum operacji satelitarnych, aplikujemy do programów NCBR-u i PFR-u, a jednym z naszych inwestorów jest polski fundusz OTB Ventures. Naprawdę staramy się wykorzystywać całą infrastrukturę, jaka jest w kraju do dyspozycji. Problem tylko w tym, że jest ona niewystarczająca. Dlatego od kilku lat bardzo aktywnie próbujemy przekonać rządzących i społeczeństwo w Polsce, że trzeba inwestować w sektor kosmiczny, który ma ogromne międzynarodowe i strategiczne znaczenie. Oczywiście nie ma co porywać się z motyką na słońce. Polska nie stanie się potęgą kosmiczną, ale w niektórych dziedzinach tej branży możemy być znaczącym graczem. Wykorzystajmy to.

Wizja przyszłości: Iceye na drodze do bycia „Europejskim Google'm Kosmicznym”

Przyszłość Iceye wygląda obiecująco. W planach firma ma rozszerzenie oferty i zwiększenie dostępności usług, tak aby satelitarne dane były dostępne nie tylko dla rządów czy wielkich korporacji, ale również dla mniejszych podmiotów. — Ponieważ wychodzę z założenia, że trzeba mierzyć najwyżej, jak się da, mam w głowie tylko jeden scenariusz. Chcę, aby Iceye stało się pierwszym „europejskim Google’em”, firmą wycenianą na 100 mld dolarów lub więcej. Mamy do tego potencjał ludzki, mamy rozpisaną na wiele lat strategię. Jesteśmy już globalnym liderem, jeśli chodzi o satelity radarowe, ale to tylko wierzchołek góry lodowej – z czasem chcemy dostarczać informacje także z wielu innych źródeł. Będę bardzo ciężko pracował, aby tak się stało. A czy to się uda? Zobaczymy kończy Rafał Modrzewski.

Źródło: Forbes.pl

Zapraszamy na TEK.day Gdańsk, 26 września 2024Zapisz się już dziś!