Opinie
article miniature

Przemysł półprzewodnikowy w Polsce: brak kadr to nie problem

Jednym z często podnoszonych argumentów, wspierających tezę, iż przemysł produkcji półprzewodników ma małe szanse na rozwój w Polsce, jest brak odpowiednio przygotowanych kadr. Moim zdaniem to nie jest problem, zobaczycie.

- W Arizonie wybudowaliśmy fabrykę na pustyni. Oregon też nie miał przemysłu czipów. Tam, gdzie pojawia się Intel, powstaje cały ekosystem. Wymaga to współpracy sektora prywatnego z rządowym. Nie obawiam się też braku chętnych do pracy – mówił w lutym 2024 Keyvan Esfarjani, wiceprezes i menedżer ds. globalnych operacji oraz szef ds. produkcji, łańcucha dostaw i operacji w Intelu [1]

Fakt, iż Polska na dzień dzisiejszy nie posiada odpowiednich kadr, jest najczęściej wymienianą przeszkodą w rozwoju przemysłu półprzewodnikowego w Polsce. Uczelnie wyższe nie szkolą kadr dla tej branży, bo nie mają dla kogo ich szkolić, inwestorzy się nie pojawiają, bo nie ma kadr: kółko się zamyka. Jednak inwestycja Intela i optymizm jaki zapanował po jej ogłoszeniu, najprawdopodobniej przerwie ten krąg.

- Przenoszę się do Polski, aby wspierać i nadzorować projekt. Budowa pierwszego zakładu integracji półprzewodników w Polsce, przy jednoczesnym tworzeniu nowej organizacji do realizacji tego projektu od podstaw będzie wspaniałym doświadczeniem. Zespół będzie mieszanką lokalnych pracowników i ekspatów z kilku lokalizacji, dlatego oczekujemy, że będziemy mieć zróżnicowany, międzynarodowy zespół, który będzie miał ważny wkład w to przedsięwzięcie [2] – to słowa Nadav Bar-Ner, senior director Intel, odpowiedzialnego za budowę fabryki w Polsce z marca 2024. Podobną drogę przeszły inne segmenty przemysłu elektronicznego w Polsce, jak choćby branża EMS, gdzie pierwszymi zarządzającymi byli ekspaci, którzy stopniowo kształcili nasze kadry i przekazywali im swoją wiedzę. Podobnie postępuje też i VIGO Photonics: - Rekrutując nowego pracownika, wziętego z rynku z innych gałęzi przemysłu elektronicznego czy też studenta kończącego uczelnię, nie możemy liczyć na to, że będzie wiedział, co robić. Sprawdzamy kandydatów w trakcie okresu próbnego, stażu czy praktyk, widzimy do jakich funkcji predestynują ich zdolności i podejmujemy proces ich kształcenia. W pewnej części ich rozwój oparty jest o zewnętrzne szkolenia i konferencje, jednak większość wiedzy jest dostarczana przez naszych pracowników – mówi Emil Batorowicz (cały wywiad wkrótce na naszych łamach).

Przyznaję: zupełnie nie znam się na półprzewodnikach. Wygodnie jest mi zatem powołać się na kogoś, kto zna się na tym znakomicie, czyli na profesora Piotra Grabca, który opublikował swoją własną opinię na mikrokontroler.pl: […] z własnego doświadczenia wiem, że wysoki poziom kształcenia polskich uczelni technicznych w obszarze chemii, inżynierii materiałowej czy fizyki, wsparty szkoleniami licencyjnymi, pozwoli w krótkim czasie uzupełnić brakujące kadry. I jeszcze drugi fragment pochodzący z tego samego materiału, traktujący problem szerzej, tj. w kontekście ekosystemu: Czy zatem szczodre dofinansowanie inwestycji Intela i ściągnięcie go do Polski jest słuszne? Zdecydowanie tak. Inwestycja ta umożliwi zatrudnienie ok. 2 tys. wykwalifikowanych pracowników wskazując młodzieży kierunki kariery zawodowej w obszarze zaawansowanych technologii, a w dłuższej perspektywie umożliwi rozpoczęcie tworzenia ekosystemu naukowo-technicznego – firm, instytutów i uczelni pracujących na rzecz przemysłu zaawansowanych technologii. Najważniejszą w krótkiej perspektywie korzyścią dla Polski jest wskazanie światowemu biznesowi hi-tech, że Polska jest krajem, w którym największe inwestycje potentatów w obszarze zaawansowanych technologii są dobrze widziane, wspierane i bezpieczne [3].

Miałem też przyjemność rozmawiać z Mieszkiem Dropińskim z Intela (cały wywiad zaraz po majówce), osobą która perfekcyjnie orientuje się chyba w każdym aspekcie nowo budowanej fabryki pod Wrocławiem. To bardzo ważny głos, bo padający z zupełnie innej perspektywy, zamykający klamrą opisane rozważania. Perspektywy wielkiego biznesu, o nieograniczonych możliwościach i ogromnych doświadczeniach: - Jeśli spojrzymy na pracowników z innych, podobnych zakładów Intela, to widzimy, że wśród nich są ekspertki i eksperci z bardzo różnych dziedzin. Od początku założenia Intela dostrzegamy, że największą innowacyjność jesteśmy w stanie zbudować, jeśli do rozwiązania problemów zatrudniamy ludzi z różnym doświadczeniem, z różnych dziedzin - chemii, fizyki, mikroelektroniki - ale również bardzo wielu specjalności, które potencjalnie nie wydają się ściśle związane z półprzewodnikami.

Postęp w procesach front-end i back-end jest bardzo szybki i to, o czym dziś można dowiedzieć się na uczelni, za pięć lat i tak już się zmieni. Dopiero wtedy, kiedy zatrudniamy osoby o różnorodnym doświadczeniu i szkolimy je w ramach naszych procesów wytwórczych, tworzymy zespół mogący opracowywać technologie przyszłości. Bardziej chodzi o podstawowe doświadczenia i nastawienie: nie jest krytyczne ważne, aby konkretna dziedzina - na przykład mikroelektronika - była super rozwinięta i aby było mnóstwo kandydatek i kandydatów, którzy skończyli taki kierunek. To pomocne, ale nie konieczne.

Polskie uczelnie też już rozpoczęły przygotowania. 31 stycznia 2024 Politechnika Wrocławska podpisała list intencyjny z Intel, zakładający m.in. wspólne prowadzenie projektów badawczo-rozwojowych, opracowanie i adaptację programu kształcenia, aby przybliżyć go do realnych potrzeb przemysłu, a także prowadzenie wykładów przez specjalistów z firmy Intel. - W planach mamy m.in. budowę dużego, interdyscyplinarnego ośrodka badawczego specjalizującego się w mikro i nanosystemach. Będzie on wyposażony w unikalną aparaturę, co pozwoli na prowadzenie użytecznych badań w tym zakresie i na przygotowanie naszej kadry do współpracy z firmą Intel - mówi prof. Arkadiusz Wójs, rektor Politechniki Wrocławskiej. Stworzenie nowego ośrodka ma pochłonąć 100 mln PLN [4].

W proces kształcenia kadr chciałoby się włączyć również samo miasto Wrocław. We współpracy z Intel i konsulatem USA od lutego 2024 tworzony jest projekt o nazwie Intel Institute. Miałby on polegać na utworzeniu we Wrocławiu filii uczelni z pierwszej setki tzw. listy szanghajskiej. Miasto deklaruje przekazanie na cele projektu 2-3 ha gruntu o wartości 100-200 mln PLN, na których miałaby powstać uczelnia z centrami badawczo-rozwojowymi.

W tworzenie sieci ośrodków kształcenia kadr dla nowego przemysłu mogłoby też włączyć się Łukasiewicz IMiF. To też przeczytacie wkrótce na naszych łamach – materiał w autoryzacji.

Łukasz Jaeszke

[1] https://www.pb.pl/intel-czeka-na-decyzje-brukseli-1208946

[2] https://community.intel.com/t5/Blogs/Intel/We-Are-Intel/How-to-Build-a-Fab-Worth-4-6-Billion-Intel-s-New-Assembly-and/post/1583229

[3] https://mikrokontroler.pl/2024/04/23/widze-dzisiaj-koniecznosc-rozwoju-przemyslu-polprzewodnikowego-w-polsce-mowi-piotr-grabiec-emeryt-prof-ite-obecnie-instytutu-mikroelektroniki-i-fotoniki/

[4] https://pwr.edu.pl/uczelnia/aktualnosci/fabryka-za-trzy-lata--wspolpraca-juz-teraz-podpisalismy-umowe-z-intelem-13194.html

Zapraszamy na TEK.day Gdańsk, 26 września 2024Zapisz się już dziś!